9 lutego 2021 Udostępnij

Girl power: 4 świeże seriale o dziewczyńskiej sile i przyjaźni, które warto obejrzeć

 

,

 

Miejscami, prawdziwa historia.

Brytyjsko-australijskie mini-seriale to freestyle'owa fantazja pisarzy oparta na opowiadaniu młodej Sophia-Augusta-Frederica z Anhalt-Cerbst. Jeśli myślałeś, że słyszałeś to długie imię z ekranu - nie słyszałeś. Fabuła sowieckiego blokowiska "Vivat, midshipmen!". (1991) zbudowany jest wokół tej samej historii: córka zubożałego księcia pruskiego wychodzi za mąż za Piotra III i zostaje Katarzyną II.

Scenarzysta "The Great One", Tony McNamara, wygrał wszystkie główne nagrody w 2018 roku za scenariusz "The Favourite". "Wielki" dziedziczy stylistykę "Ulubieńca", ale dostaje o wiele więcej wrzawy i absurdu. Catherine, grana przez Elle Fanning, jest młodą, różową dziewczyną, która na początku marzy o szczęśliwym życiu z mężem, ale idee idealnej rodziny wśród nowożeńców radykalnie się różnią. Katarzyna przechodzi przez wszystkie właściwe etapy - od odmowy do akceptacji - i postanawia dosłownie odbudować Rosję, ponieważ dalsze życie w tym wszystkim jest po prostu niemożliwe.

W "Wielkim" zagrał ogromną ilość klisz: wódka, kieliszki do wykrawania, niedźwiedź (nie bałałajka, ale wybaczamy jego twórcom), groteskowo zagrane, ale samo przedstawienie - absurdalne i fantazyjne. Pozostaje nam tylko odrobina rzeczywistości, z losami i opowieściami o historycznych osobowościach autorzy grają w wesołą grę: Orlo (wariacja hrabiego Orłowa, ulubieńca Katarzyny), grany przez Anglika pochodzenia indyjskiego, ciemnoskórych przedstawicieli rosyjskiej arystokracji, krzykliwą mumię Matki Piotra, tak przywiązaną do której nie chce się grzebać i trzyma ją za szybą tuż w pałacu. Gorzki, Czechow, a nawet Breżniew, szwedzkie klopsiki, zatrucie barszczem - to wszystko i jeszcze więcej autorzy wpletli w swoją czarną komedię. Brzmi to tak dziwnie, jak to tylko możliwe, i to jest to, co seria łapie.

Ale o wiele ważniejsze od tego flirtu z historią i zabawnych szaradek, które autorzy hojnie rozwijają przed publicznością, jest fabuła głównego bohatera. Byłem młody i naiwny, i chciałem grać według tych twoich patriarchalnych zasad, ale nie - niech żyje przewrót światowego porządku. A niegrzeczna cesarzowa wylewa prawdziwą łzę.

"Melomaniak" (High Fidelity, 2020).

Idealna ścieżka dźwiękowa.

Dwa słowa: Zoe Kravitz. Jeśli zakochałeś się w tej charyzmatycznej urodzie w "Big Little Lies" i nie miałeś jej tam dość, "Melomaniak" zrekompensuje ci ten brak. W tym programie nie ma żadnych cholernych dramatów, niedźwiedzi ani zawiłych kryminałów. Ale jest tam dużo wspaniałej muzyki i Brooklynu.

Właściciel sklepu nagraniowego Rob przechodzi zerwanie z wielką miłością, pamięta swoje poprzednie związki, spotyka się, walczy, robi głupie rzeczy, płacze, śmieje się do prawie idealnej ścieżki dźwiękowej. Na pierwszy rzut oka, nie ma nic chwytliwego (hej, a co z samą Zoë Kravitz!), ale to właśnie jest chwytliwe. Bohaterka żyje zwyczajnym życiem, z głupimi działaniami, śmiesznymi decyzjami i całą tą uciążliwą niedoskonałością, która sprawia, że jest ono realne. Dwoje przyjaciół i współpracowników Roba również nie odnosi sukcesów ani w karierze, ani w życiu osobistym, ale całe trio natychmiast zakochuje się tylko w swojej nieidealności.

Seria oparta jest na powieści Nicka Hornby'ego, która została już zaadaptowana w 2000 roku - filmie "Fanatic" z Johnem Cusackiem. Ale historia roku 2020, opowiedziana z innej perspektywy, wygląda tak przekonująco i szczerze, jak to tylko możliwe. Być może jest to szczerość, która jest główną siłą bohaterki. I, oczywiście, muzyka.

"Nieortodoksyjny" (Unorthodox, 2020).

Na podstawie prawdziwej historii.

Główna bohaterka, 19-letnia Esther (Esti), mieszka w ortodoksyjnej gminie żydowskiej w Williamsburgu (która jest największą gminą chasydzką na świecie). Esther jest mężatką i wszyscy wokół niej czekają na nią, aż w końcu zajdzie w ciążę. Ale z długiem małżeńskim nie sumuje się, młody mąż się złości, skarży się matce, grozi rozwodem. W rezultacie pierwsza płeć zamienia się w dosłowny gwałt na Esther, ona kłóci się z mężem i z pomocą swojej nauczycielki muzyki ucieka ze społeczności i wyjeżdża do Berlina.

Stopniowo historia Esti rozwija się przed nami. Jej matka tak samo uciekła od społeczności, zostawiając za sobą męża i młodą córkę, i przeniosła się do Berlina (i mieszka tam ze swoim partnerem). Ojciec Esti jest alkoholikiem, a sama Esti jest trochę "inna", nie tak ortodoksyjna. Lubi muzykę, a z babcią sekretnie słuchałaby nagrań audio - to jej ciepłe wspomnienia z dzieciństwa. Potajemnie bierze też lekcje muzyki i czyta książki. Bardzo, bardzo zła dziewczynka.

W Berlinie Esti poznaje studentów miejscowej uczelni muzycznej i zaczyna na nowo pisać swoją historię. A jej mąż wyrusza na poszukiwanie i odkrywa "wielki świat".

Ta mini-seria będzie interesująca nie tylko dlatego, że odtwarza życie zamkniętej społeczności ze wszystkimi błahostkami dnia codziennego (kobiety golą głowy i noszą peruki, wszelkie rozrywki, do których jesteśmy przyzwyczajeni są zabronione, rzeczy osobiste natychmiast stają się własnością społeczności), ale także z powodu historii bohaterki i autora książki, na której opiera się seria.

Deborah Feldman opuściła ortodoksyjną społeczność chasydzką 15 lat temu i napisała książkę o swoim doświadczeniu, Unorthodox: The Scandalous Denial of My Hasidic Roots. (W 2014 roku ukazała się kontynuacja jej pamiętnika Exodus, w którym opowiada o swoich doświadczeniach z adaptacji do życia w Europie). Producentka i scenarzystka Anna Wigner spotkała się z Debrą w szkole, do której uczęszczają ich dzieci i zdecydowała się na pokazanie tej historii.

Główną rolę w "Unorthodox" gra izraelska aktorka Shira Haas. To prawdziwa przyjemność obserwować ją. Wydaje się, że jednym okiem ukazuje pełną gamę sprzecznych emocji w kluczowych momentach historii. Osobną premią jest linia z przywłaszczeniem sobie przez bohaterkę własnej cielesności.

Przed jej ucieczką ze wspólnoty ciało Esti należało do wspólnoty, jej mąż, ktokolwiek - ale nie ona sama. I to jest przyjemność nabywania własnego ciała, które Shira przekazuje bezpośrednio przez ekran. Radość z własnego ciała, własnego życia i samej siebie.

"Chiqui" (2020).

Witalność, która pokonuje Chthona.

4 czerwca ukazały się dwa pierwsze odcinki serii "Chiqui". Autorzy starali się przyciągnąć uwagę do projektu wielkimi nazwiskami: Irina Gorbaczowa, Anton Lapenko, Ivan Dorn (ścieżka dźwiękowa), oraz głośną fabułą (seksoholicy decydują się zmienić swoje życie). Ale prawdziwe diamenty to nie popularne Lapenko i Gorbaczowa, ale cała reszta obsady, nieznana szerokiej publiczności. A najciekawsze jest to, że nie chodzi o linię "od seks-robotników do biznesu", ale o relacje między bohaterkami, objawienie ich postaci i postaci drugoplanowych.

Jedna z bohaterek, grana przez Irinę Gorbaczową, wraca do prowincjonalnego miasteczka w południowej Rosji po okresie swojego życia w Moskwie i spotyka trójkę swoich przyjaciół przy przydrożnej kawiarni. Dziewczyny na autostradzie nie bez powodu: one, jak bohaterka Gorbaczowa w przeszłości, są seksownikami. Przyjaciel "Moskwy" poświęca swoje plany na otwarcie klubu fitness, który pomoże im rozpocząć nowe życie.

Stopniowo, szczegóły życia dziewczyn rozwijają się przed publicznością. Nie widzimy niczego, co wybijałoby się ze stereotypowych wyobrażeń o nie najłatwiejszym życiu na wsi. Alkoholizm, przemoc domowa, tyranizowanie, walki, odcięta świńska głowa jako wisienka na torcie. Ale o dziwo, ten program nie jest o xtonach, ale o czterech dziewczynach i ich lśniącej witalności, przyjaźni i prawdziwej kobiecej mocy. Ten kwartet jest czymś subtelnie przypominającym siostry z filmu Małe kobiety Grety Gerwig z 2019 roku. Jakiś szczególny urok.

"Policzki" w zasadzie pokazują normalnych żyjących ludzi bez pochylania się do "czerni" czy głupiego humoru, jakby komedie były o "zwykłych ludziach". Co więcej, spektakl zaczyna mówić o seksualności nastolatków i poszukiwaniu siebie w normalnym, znów językowym, języku. Syn bohaterki Gorbaczowa uwielbia przebierać się w ubrania matki, nakładać makijaż i tańczyć przed lustrem. Mama, po odkryciu tego, nie zemdleje, ale pyta, czy jej syn jest gejem.

- Mamo, uważasz, że jestem gejem? Nie wiem...

- Ale kiedy się dowiesz, powiesz mi, Rom? Cóż, to drogi maskara!

A prawdziwym odkryciem tego spektaklu jest aktorka Varvara Shmykova. Jakby stara dziewczyna z babciowej wioski, z którą kiedyś jeździłaś na rowerach po polach i wąwozach w czasie wakacji, dorastała, niewiele się zmieniła i nadal istnieje na ekranie.

Jak dotąd jest 5 odcinków serii (w sumie 8, ostatni jest zaplanowany na 16 lipca), i nie jest całkiem jasne, jak historia się zakończy. Jasne jest tylko, że "Policzek" jest koniecznością, bo tak świeżego i naprawdę dobrego serialu nakręconego w języku rosyjskim, nie widzieliście od dawna.

,

 

Miejscami, prawdziwa historia.

Brytyjsko-australijskie mini-seriale to freestyle'owa fantazja pisarzy oparta na opowiadaniu młodej Sophia-Augusta-Frederica z Anhalt-Cerbst. Jeśli myślałeś, że słyszałeś to długie imię z ekranu - nie słyszałeś. Fabuła sowieckiego blokowiska "Vivat, midshipmen!". (1991) zbudowany jest wokół tej samej historii: córka zubożałego księcia pruskiego wychodzi za mąż za Piotra III i zostaje Katarzyną II.

Scenarzysta "The Great One", Tony McNamara, wygrał wszystkie główne nagrody w 2018 roku za scenariusz "The Favourite". "Wielki" dziedziczy stylistykę "Ulubieńca", ale dostaje o wiele więcej wrzawy i absurdu. Catherine, grana przez Elle Fanning, jest młodą, różową dziewczyną, która na początku marzy o szczęśliwym życiu z mężem, ale idee idealnej rodziny wśród nowożeńców radykalnie się różnią. Katarzyna przechodzi przez wszystkie właściwe etapy - od odmowy do akceptacji - i postanawia dosłownie odbudować Rosję, ponieważ dalsze życie w tym wszystkim jest po prostu niemożliwe.

W "Wielkim" zagrał ogromną ilość klisz: wódka, kieliszki do wykrawania, niedźwiedź (nie bałałajka, ale wybaczamy jego twórcom), groteskowo zagrane, ale samo przedstawienie - absurdalne i fantazyjne. Pozostaje nam tylko odrobina rzeczywistości, z losami i opowieściami o historycznych osobowościach autorzy grają w wesołą grę: Orlo (wariacja hrabiego Orłowa, ulubieńca Katarzyny), grany przez Anglika pochodzenia indyjskiego, ciemnoskórych przedstawicieli rosyjskiej arystokracji, krzykliwą mumię Matki Piotra, tak przywiązaną do której nie chce się grzebać i trzyma ją za szybą tuż w pałacu. Gorzki, Czechow, a nawet Breżniew, szwedzkie klopsiki, zatrucie barszczem - to wszystko i jeszcze więcej autorzy wpletli w swoją czarną komedię. Brzmi to tak dziwnie, jak to tylko możliwe, i to jest to, co seria łapie.

Ale o wiele ważniejsze od tego flirtu z historią i zabawnych szaradek, które autorzy hojnie rozwijają przed publicznością, jest fabuła głównego bohatera. Byłem młody i naiwny, i chciałem grać według tych twoich patriarchalnych zasad, ale nie - niech żyje przewrót światowego porządku. A niegrzeczna cesarzowa wylewa prawdziwą łzę.

"Melomaniak" (High Fidelity, 2020).

Idealna ścieżka dźwiękowa.

Dwa słowa: Zoe Kravitz. Jeśli zakochałeś się w tej charyzmatycznej urodzie w "Big Little Lies" i nie miałeś jej tam dość, "Melomaniak" zrekompensuje ci ten brak. W tym programie nie ma żadnych cholernych dramatów, niedźwiedzi ani zawiłych kryminałów. Ale jest tam dużo wspaniałej muzyki i Brooklynu.

Właściciel sklepu nagraniowego Rob przechodzi zerwanie z wielką miłością, pamięta swoje poprzednie związki, spotyka się, walczy, robi głupie rzeczy, płacze, śmieje się do prawie idealnej ścieżki dźwiękowej. Na pierwszy rzut oka, nie ma nic chwytliwego (hej, a co z samą Zoë Kravitz!), ale to właśnie jest chwytliwe. Bohaterka żyje zwyczajnym życiem, z głupimi działaniami, śmiesznymi decyzjami i całą tą uciążliwą niedoskonałością, która sprawia, że jest ono realne. Dwoje przyjaciół i współpracowników Roba również nie odnosi sukcesów ani w karierze, ani w życiu osobistym, ale całe trio natychmiast zakochuje się tylko w swojej nieidealności.

Seria oparta jest na powieści Nicka Hornby'ego, która została już zaadaptowana w 2000 roku - filmie "Fanatic" z Johnem Cusackiem. Ale historia roku 2020, opowiedziana z innej perspektywy, wygląda tak przekonująco i szczerze, jak to tylko możliwe. Być może jest to szczerość, która jest główną siłą bohaterki. I, oczywiście, muzyka.

"Nieortodoksyjny" (Unorthodox, 2020).

Na podstawie prawdziwej historii.

Główna bohaterka, 19-letnia Esther (Esti), mieszka w ortodoksyjnej gminie żydowskiej w Williamsburgu (która jest największą gminą chasydzką na świecie). Esther jest mężatką i wszyscy wokół niej czekają na nią, aż w końcu zajdzie w ciążę. Ale z długiem małżeńskim nie sumuje się, młody mąż się złości, skarży się matce, grozi rozwodem. W rezultacie pierwsza płeć zamienia się w dosłowny gwałt na Esther, ona kłóci się z mężem i z pomocą swojej nauczycielki muzyki ucieka ze społeczności i wyjeżdża do Berlina.

Stopniowo historia Esti rozwija się przed nami. Jej matka tak samo uciekła od społeczności, zostawiając za sobą męża i młodą córkę, i przeniosła się do Berlina (i mieszka tam ze swoim partnerem). Ojciec Esti jest alkoholikiem, a sama Esti jest trochę "inna", nie tak ortodoksyjna. Lubi muzykę, a z babcią sekretnie słuchałaby nagrań audio - to jej ciepłe wspomnienia z dzieciństwa. Potajemnie bierze też lekcje muzyki i czyta książki. Bardzo, bardzo zła dziewczynka.

W Berlinie Esti poznaje studentów miejscowej uczelni muzycznej i zaczyna na nowo pisać swoją historię. A jej mąż wyrusza na poszukiwanie i odkrywa "wielki świat".

Ta mini-seria będzie interesująca nie tylko dlatego, że odtwarza życie zamkniętej społeczności ze wszystkimi błahostkami dnia codziennego (kobiety golą głowy i noszą peruki, wszelkie rozrywki, do których jesteśmy przyzwyczajeni są zabronione, rzeczy osobiste natychmiast stają się własnością społeczności), ale także z powodu historii bohaterki i autora książki, na której opiera się seria.

Deborah Feldman opuściła ortodoksyjną społeczność chasydzką 15 lat temu i napisała książkę o swoim doświadczeniu, Unorthodox: The Scandalous Denial of My Hasidic Roots. (W 2014 roku ukazała się kontynuacja jej pamiętnika Exodus, w którym opowiada o swoich doświadczeniach z adaptacji do życia w Europie). Producentka i scenarzystka Anna Wigner spotkała się z Debrą w szkole, do której uczęszczają ich dzieci i zdecydowała się na pokazanie tej historii.

Główną rolę w "Unorthodox" gra izraelska aktorka Shira Haas. To prawdziwa przyjemność obserwować ją. Wydaje się, że jednym okiem ukazuje pełną gamę sprzecznych emocji w kluczowych momentach historii. Osobną premią jest linia z przywłaszczeniem sobie przez bohaterkę własnej cielesności.

Przed jej ucieczką ze wspólnoty ciało Esti należało do wspólnoty, jej mąż, ktokolwiek - ale nie ona sama. I to jest przyjemność nabywania własnego ciała, które Shira przekazuje bezpośrednio przez ekran. Radość z własnego ciała, własnego życia i samej siebie.

"Chiqui" (2020).

Witalność, która pokonuje Chthona.

4 czerwca ukazały się dwa pierwsze odcinki serii "Chiqui". Autorzy starali się przyciągnąć uwagę do projektu wielkimi nazwiskami: Irina Gorbaczowa, Anton Lapenko, Ivan Dorn (ścieżka dźwiękowa), oraz głośną fabułą (seksoholicy decydują się zmienić swoje życie). Ale prawdziwe diamenty to nie popularne Lapenko i Gorbaczowa, ale cała reszta obsady, nieznana szerokiej publiczności. A najciekawsze jest to, że nie chodzi o linię "od seks-robotników do biznesu", ale o relacje między bohaterkami, objawienie ich postaci i postaci drugoplanowych.

Jedna z bohaterek, grana przez Irinę Gorbaczową, wraca do prowincjonalnego miasteczka w południowej Rosji po okresie swojego życia w Moskwie i spotyka trójkę swoich przyjaciół przy przydrożnej kawiarni. Dziewczyny na autostradzie nie bez powodu: one, jak bohaterka Gorbaczowa w przeszłości, są seksownikami. Przyjaciel "Moskwy" poświęca swoje plany na otwarcie klubu fitness, który pomoże im rozpocząć nowe życie.

Stopniowo, szczegóły życia dziewczyn rozwijają się przed publicznością. Nie widzimy niczego, co wybijałoby się ze stereotypowych wyobrażeń o nie najłatwiejszym życiu na wsi. Alkoholizm, przemoc domowa, tyranizowanie, walki, odcięta świńska głowa jako wisienka na torcie. Ale o dziwo, ten program nie jest o xtonach, ale o czterech dziewczynach i ich lśniącej witalności, przyjaźni i prawdziwej kobiecej mocy. Ten kwartet jest czymś subtelnie przypominającym siostry z filmu Małe kobiety Grety Gerwig z 2019 roku. Jakiś szczególny urok.

"Policzki" w zasadzie pokazują normalnych żyjących ludzi bez pochylania się do "czerni" czy głupiego humoru, jakby komedie były o "zwykłych ludziach". Co więcej, spektakl zaczyna mówić o seksualności nastolatków i poszukiwaniu siebie w normalnym, znów językowym, języku. Syn bohaterki Gorbaczowa uwielbia przebierać się w ubrania matki, nakładać makijaż i tańczyć przed lustrem. Mama, po odkryciu tego, nie zemdleje, ale pyta, czy jej syn jest gejem.

- Mamo, uważasz, że jestem gejem? Nie wiem...

- Ale kiedy się dowiesz, powiesz mi, Rom? Cóż, to drogi maskara!

A prawdziwym odkryciem tego spektaklu jest aktorka Varvara Shmykova. Jakby stara dziewczyna z babciowej wioski, z którą kiedyś jeździłaś na rowerach po polach i wąwozach w czasie wakacji, dorastała, niewiele się zmieniła i nadal istnieje na ekranie.

Jak dotąd jest 5 odcinków serii (w sumie 8, ostatni jest zaplanowany na 16 lipca), i nie jest całkiem jasne, jak historia się zakończy. Jasne jest tylko, że "Policzek" jest koniecznością, bo tak świeżego i naprawdę dobrego serialu nakręconego w języku rosyjskim, nie widzieliście od dawna.

Robert Chmielowski

Redakcja mmozin.pl